W niewielkiej słowiańskiej osadzie leżącej na „ostrowie” pośród nie przeniknionego gąszcza i moczarów Puszczy Opoczyńskiej, która kiedyś stać sie miała zalążkiem przyszłego miasta, żył pewien odważny, żądny przygód i bogactwa junak. Jego serce i dusze już od dzieciństwa opętała niczym nieopisana żądza posiadania niezmiernego bogactwa, zdrowia, mądrości i władzy nad innymi. Myśl jego zaprzątneło znalezienie sposobu osiagnięcia zamierzeń i spełnienia pragnień. W dzieciństwie i wczesnej młodości przysłuchiwał sie często starym bajom, powieściom i klechdom o ukrytych w ziemi przed ludzkim wzrokiem nie przebranych skarbach i bogactwach. Znaleźć i odkryć ich mógł jedynie człowiek śmiały, któremu nie straszne było iść w nocy o północy do ciemnego lasu i przy odrobinie szczęścia spełnić swoje marzenia.
Najbardziej ze wszystkich podobała mu sie i utkwiła w pamieci baśń o cudownym kwiecie paproci. Raz w roku w środku nocy pogańskiej kupały zwanej też Sobótka lub w czasach chrześcijańskich - nocą św. Jana czyli świętojańska, zakwitać miała ponoć w każdym gęściejszym lesie na krótką chwilę jedna jedyna paproć, której zerwanie zapewnić miało bogactwo, mądrość, zdrowie i władzę. Aby ją znaleźć trzeba było mieć nie lada szczęście ponieważ ukryta była w najbardziej nieznanym, niedostępnym i tajemniczym zakątku lasu.