Wieści ze Słowacji

Święty Konstanty - Cyryl i Metody

Opublikowano dn. 01.04.2010
Autor: Administrator


Misjonarze Konstanty i Metody pojawili się na Wielkiej Morawie w czasach gdy w Księstwie Morawskim i Nitriańskim panowały wyjątkowo złożone stosunki.

Morawski książę Rastislav /Rościsław/ znajdował się w stanie wojny z  potężniejszym od siebie frankońskim królem Ludwikiem Niemcem, który starał się podbić swoich słowiańskich sąsiadów i poszerzyć ich kosztem granice własnego państwa. Mimo tego w kraju Rastislava pełno było frankońskich księży prowadzących działalność misyjną. Książę nie traktował ich jako swoich sprzymierzeńców, ale równocześnie nie uważał ich za nieprzyjaciół, ponieważ prowadzili działalność duszpasterską. Nie ulega jednak wątpliwości, że szpiegowali na rzecz frankońskiego króla. 
    
Frankowie zamieszkiwali Frankonię, historyczną dzielnicę Niemiec znajdującą się nad środkowym i górnym Menem, od końca IX wieku księstwo w królestwie niemieckim.
Frankońscy biskupi zbyt drastycznie starali się krzewić chrześcijaństwo i wykorzenić u Słowian resztki zwyczajów pogańskich. W niektórych wypadkach publicznie piętnowali ważne osoby w księstwie, jeżeli nie chciały przyjąć chrztu. Poza tym bardziej niż o rozpowszechnienie wiary chrześcijańskiej chodziło im o rozszerzenie wpływów i interesów politycznych niemieckich władców.
    
Rastislav jako przebiegły i przewidujący władca wiedział, że nie może pozwolić sobie na zachowanie takiego stanu rzeczy. Powrót do pogaństwa był już niemożliwy. Nie mógł otwarcie wypędzić niemieckich biskupów i księży, których lud jego krainy nie rozumiał, a oni z kolei nie potrafili zdobyć sobie jego przychylności. Wypędzenie biskupów mogło być pretekstem do nowych wojen na tle religijnym, zwłaszcza z niemieckimi sąsiadami i w konsekwencji przyczyną zagłady plemion słowiańskich żyjących na Morawie i okolicach Nitry.
    
W 861 r. wysłał Rastislav poselstwo do Rzymu z prośbą do Ojca Świętego by ten przysłał na Morawę biskupa i księży w miejsce nielubianych Niemców. Niestety Stolica Apostolska, mając inne ważniejsze sprawy i nie chcąc zatargu z Niemcami (spory wewnętrzne we Frankonii i chrystianizacja Bułgarii), prośbę Rastislava odłożyła na później. W Rzymie nie chciano zwłaszcza narażać się na konflikt z królem Ludwikiem Niemcem, dla którego decyzję o wysłaniu z Rzymu biskupów i księży byłaby nieprzychylnym aktem i próbą osłabienia wpływów bawarskiego episkopatu, uważającego Morawę za sferę swoich terytoriów kościelnych.
    
Po niepowodzeniu rzymskiej misji, Rastislav zwołał radę starszych i morawskiego rycerstwa (władyków), by położyć kres ekspansji Franków i ograniczyć okrutne praktyki stosowane przez nich przy likwidacji resztek pogaństwa. Uradzono by wysłać poselstwo do Konstantynopola, do cesarza bizantyjskiego Michała. W  jego cesarstwie również mieszkali Słowianie, a co za tym idzie -  działa tam wielu słowiańskich księży, potrafiących porozumieć się ze słowiańskim ludem w ich języku.
    
Na przełomie zimy 862 r. i wiosny 863 r. posłowie Ratislava udali się w podróż i na dworze w Konstantynopolu prosili cesarza Michała III o wysłanie bizantyjskiej misji chrystianizacyjnej do państwa Słowian.
    
Pod koniec pobytu słowiańskich wysłanników, cesarz oznajmił, że na zwołnym przez niego synodzie przychylnie przyjęto ich prośbę. Misję Świętą na Wielkiej Morawie powierzono Konstantemu-Filozofowi i jego bratu Metodemu, aby mogli głosić Słowo Boże między Słowianami. 
Konstanty zestawił również pismo, którym możliwe będzie zapisywanie do księg obrzędów i modlitw w języku słowiańskim, a kiążę Rastislav otrzymał od cesarza
Michała list o poniższej treści: 
    
"Bóg, który każe każdemu dociekać poznania prawdy i osiągnąć większą godność, widział twoją wiarę i wysiłki, uczynił to teraz w naszych latach i zjawił litery waszego języka, co kiedyś nie było, ale tylko teraz w pierwszych niedawnych latach, abyście i wy mogli być zaliczeni do wielkich narodów, które sławią Boga w swoim języku ojczystym. I  tak żeśmy wysłali tego, komu ich zjawił, męża szlachetnego i prawowiernego, bardzo mocnego i filozofa. Ot przyjmij dar większy i cenniejszy niż wszystko złoto i srebro i drogie kamienie i przemijające bogactwo. Postaraj się z nim śmiało umocnić dzieło, z całego serca poszukiwać Boga, ani zbawienie pospolitości nie odrzucaj, ale wszystkich zachęcaj, aby nie leniwili, ale wstąpili na drogę prawdy, abyś i ty, jeśli ich swoim wysiłkiem przywiedziesz do poznania Bóga, przyjął swoją pracę za to w tym i przyszłym życiu; za wszystkie dusze, co wierzą w Chrystusa, Boga naszego, na wieków i pozostawisz po sobie pamiątkę swoją przyszłym rodom podobnie jak wielki cesarz Konstantyn".
 

Św. Cyryl-Konstanty i św. Metody – fragment mozaiki
 
Bracia Konstanty i Metody, których później ogłoszono świętymi - jako Cyryla i Metodego, urodzili się w I polowie IX wieku w greckim mieście Saloniki,  w rodzinie dostojnika wojskowego o imieniu Leo i matki, prawdopodobnie o imieniu Maria. Leo posiadał godność wojskową drungarios, był dowódcą załogi wojskowej w mieście, co odpowiadałoby dzisiejszemu stopniowi oficerskiemu pułkownika. Oprócz Konstantego urodzonego ok. 827 r. i Metodego (ur. ok. 815 r.) w rodzinie było jeszcze pięcioro innych dzieci, o których niestety nic nie wiemy. Metody był najstarszym dzieckiem, a Konstanty - najmłodszym.
      
Konstanty uczęszczał do szkól niższego stopnia w  Salonikach. Gdy miał ok. 17 lat pojawił się na wyższej uczelni w Konstantynopolu. Przypuszczalnie dzięki wpływom i znajomościom swojego wcześniej zmarłego ojca (ok. 840 r.), znalazł się w kręgu bliskim osobie cesarza, w domu logofeta Teokista. Logofet (z greckiego - kontroler rachunków) był wysoką osobistością na dworze cesarskim, odpowiednikiem kanclerza państwowego czy ministra cesarskiego. Teokist wychowywał również przyszłego cesarza Michała III w czasach jego niepełnoletności.
    
Dzięki Teokistowi Konstanty otrzymał funkcję chartofylaxa czyli bibliotekarza i archiwisty, piastowaną z reguły przez bardzo wykształconych teologów. Chartofylax współpracował ściśle z patriarchą i był jego doradcą nawet w najważniejszych sprawach religijnych. Biblioteka, w której pracował Konstanty posiadała niezmierne mnóstwo ksiąg greckich, łacińskich, syryjskich i hebrajskich, które władając wszystkimi czterema językami, mógł do woli studiować. 
    
Prawdopodobnie w wyniku nadwornych intryg Konstanty musiał opuścić na krótki czas bibliotekę i ukrywać się w jednym z klasztorów nad „Wąskim Morzem”, czyli w pobliżu cieśniny Bosfor. Odnaleziono go tam później i proszono o powrót do biblioteki, ale odmówił. W końcu uległ prośbom i przyjął miejsce profesora na uczelni w Konstantynopolu jako wykładowca filozofii. Po kilku latach spędzonych na uczelni odszedł do klasztoru na górze Olimp, do swojego brata Metodego. 
    
Konstanty był znamienitym oratorem i spostrzegawczym dysputantem. Uważano go za dobrego dyplomatę i negocjatora. Nic więc dziwnego, że np. wysłano go jako dyplomatę do arabskiego kalifa Mutawakkila z Samary w celu załagodzenia konfliktów podatkowych wywołanych przez Arabów i złego traktowania chrześcijan.     
    
W porównaniu z Konstantym jego starszy brat Metody prowadził mniej znaną i widoczną na zewnątrz działalność. Nie był tak wszechstronnie wykształcony jak i prawdopodobnie nie posiadał zbytniego daru oratorskiego. Studiował prawo i zajmował się polityką.  Umiał pozyskać sobie sympatię ludzi i był bardzo lubiany. Cesarz mianował go zarządcą słowiańskiego księstwa niedaleko Salonik.   Przez ponad dziesięć lat Metody umiejętnie i bez większych kłopotów zarządzał powierzonym mu księstwem, po czym odszedł do klasztoru w Azji Mniejszej. W 856 r. pojawił się tam u niego brat Konstanty po odejściu z uczelni w Konstantynopolu.
    
Sytuacja w stolicy Bizancjum i w łonie Kościoła chrześcijańskiego w latach następnych uległa poważnym zmianom. Patriarchą, czyli najwyższym duchownym Kościoła wschodniochrześcijańskiego został Focjusz, laicki teolog, który w ciągu kilku dni przyjął święcenia różnych stopni. Wynikiem jego powołania i działalności było inicjowanie schizmy, czyli oddzielenia Kościoła Wschodniego od Kościoła Zachodniego (Rzym). Poprzez zmianę na najwyższym stolcu kościelnym w Konstantynopolu zostały stworzone znów dogodne warunki dla działalności Konstantego i Metodego.
    
Focjusz najpierw wysłał Konstantego w 860 r. z misją do Kozarów (Chazarów) i później przypomniał sobie o obydwu braciach, gdy do Konstantynopola przybyło poselstwo księcia Rastislava. Za namową Focjusza, cesarz Michał polecił Konstantemu, aby opracował dla Słowian „bukwy”, czyli litery. Konstanty wymyślił pismo, którego podstawę tworzyły małe litery alfabetu greckiego uzupełnione kilkoma literami pisma samarytańskiego. W ten sposób powstała głagolica (staro-cerkiewno-słowiański głagoł = słowo, litera), najstarszy słowiański alfabet stanowiący zmodyfikowaną formułę miniskuły greckiej ówczesnej epoki (IX w.). Głagolicę wyparł później nowy alfabet stworzony przez uczniów Konstantego i Metodego zwany cyrylicą. Było to drugie starosłowiańskie pismo opracowane przez któregoś z uczniów wielkich apostołów już po śmierci Metodego.
    
Warto w tym miejscu wyjaśnić, że imię Konstanty było pierwotnym imieniem młodszego z greckich apostołów, które nosił do 868 r. Wtedy podczas pobytu w Rzymie wstąpił do jednego z klasztorów, gdzie przyjął wraz z  wyższymi święceniami duchownymi nowe imię - Cyryl. Konstanty wtedy już chorował i wkrótce potem zmarł. Dlatego przy opisach działalności obydwóch braci do 868 r. spotykamy się z imionami Konstanty i Metody. Kiedy później Kościół katolicki ocenił zasługi położone przez obydwu apostołów ogłaszając ich świętymi, zgodnie z przyjętym zwyczajem użyto klasztornego imienia Cyryl. Stąd w tym przypadku w sprawach religijnych dotyczących świętych mówi się o św. Cyrylu i św. Metodym. Natomiast w źródłach laickich, historycznych wspominających działalność i pracę filozofa przed wstąpieniem do rzymskiego klasztom używa się imienia Konstanty.
    
Obydwaj apostołowie solidnie przygotowali się do misji chrystianizacyjnej na Morawie. Konstanty przywiózł ze sobą nie tylko nowy alfabet, lecz również część tłumaczenia na język słowiański Ewangelii św. Jana i relikwiarz ze szczątkami św. Klemensa, które odnalazł w Chersonie (dzisiejsza Ukraina, port nad Morzem Czarnym u ujścia Dniepru do tego morza - przyp.).
    
Konstanty i Metody przybyli na Morawy do grodu zwanego Velhrad, siedziby księcia Rastislava i rozpoczęli szerzenie między Słowianami wiary w Chrystusa, Boga prawdziwego.
    
Początkowo frankońscy księża nie utrudniali im pracy, lecz gdy Rastislav chciał ich wszystkich wypędzić ze swojej krainy doszło do zatargów i konfliktów łącznie z interwencją zbrojną ze strony króla Ludwika Niemca. W 864 r. Słowianie musieli ulec przewadze Franków i zrezygnować m.in. z planów wydalenia frankońskich biskupów i księży. W tym czasie apostołowie odprawiali msze święte w języku słowiańskim i tak też głosili Słowo Boże. Oprócz tego nauczali młodych kandydatów do głoszenia Ewangelii i zdążyli równocześnie przetłumaczyć Nowy Testament, księgę mszalną i księgi modlitewne na język słowiański.
    
Obydwaj bracia byli jak na tamte czasy niezywkle postępowi, a swoją wiedzą i poglądami przekraczali ogólnie znane wówczas światopoglądy. Otwarcie odrzucali i piętnowali błędy księży frankońskich głoszących m.in. że pod ziemią żyją ludzie z olbrzymimi głowami, każdy płaz jest dziełem diabła i dlatego trzeba go zabić, za co nawet można zyskać odpuszczenie grzechów. Co gorsza, frankońscy księża nie uważali zabicia człowieka za czyn niegodny prawdziwego chrześcijanina. Nie karali za to surowymi karami, co w efekcie doprowadzało do tego, że ludzkie życie było bezwartościowe.
    
Oprócz pracy duszpasterskiej w sposób godny podziwu zajmowali się działalnością literacką. Przetłumaczyli wiele ksiąg na język słowiański, ale niektóre dzieła napisali sami.
    
W swojej pierwszej pracy pt.  „Rozprawa o przeniesieniu szczątków sławnego Klemensa...”, Konstanty opisał historię odnalezienia w Chersonie szczątków św. Klemensa. Bracia przywieźli je ze sobą na Morawy, gdzie dzięki temu imię świętego stało się popularne i patronowało licznym morawskim kościołom.
   
Innymi dziełami, których autorem był Konstanty bądź przypisuje się mu ich autorstwo był np.: „Spór o wierze prawdziwej z Żydami”  i „Wstęp do Ewangelii Świętej”. Były to w większości traktaty teologiczne. Metody, posiadający znakomity talent organizacyjny i administracyjny, w odróznieniu od brata, pisał na tematy praktyczne i prawnicze np. „Napomnienie rządzącym”. Bracia przywieźli ze sobą na Morawy prawo, tłumacząc je dla potrzeb słowiańskiego ludu. Był to bizantyjski kodeks cywilny pt. „Kodeks sądowy dla ludzi świeckich”. Prawdopodobnie ten najstarszy zabytek prawniczy był tłumaczeniem Kodeksu Ekology, który opracował Lew Izauryjczyk i Konstanty Kopronymos w 740 r.
    
Kodeks słowiański uzupełniał „Nomokanon” - zbiór przepisów i praw kościelnych, przetłumaczony przez Metodego z greckiego nomokanonu Jana Scholastyki (z VI w.) oraz przepisy „Nakazy świętych Ojców” i „Ustanowienia świętych Ojców o pokucie za zabicie i o każdym grzechu”.
    
Działalność misyjna Konstantego i Metodego u Słowian trwała 40 miesięcy. Podczas tego okresu wychowali wielu uczniów, którzy mogli podjąć się kontynuowania rozpoczętego dzieła chrystianizacji.
    
Biskupów frankońskich w Passau (Pasawa) czy Salzburgu nie chciano o to prosić, ponieważ w myśl przyjętych zwyczajów oznaczałoby to uznanie ich władzy kościelnej na obszarze Wielkiej Morawy. Poza tym nie wiadomo, czy w ogóle by przystali na wyświęcenie „kacerzy”, którzy głosili Słowo Boże w języku nie uznanym przez Kościół. Słowo Boże można było wtedy głosić tylko w jednym z trzech oficjalnie uznawanych języków liturgicznych: łacińskim, greckim lub hebrajskim. W tych też  językach odbywały się obrzędy mszy świętej.
    
Bracia zdecydowali się przeprowadzić wyświęcenie uczniów w Konstantynopolu. W odpowiedzi na swój list otrzymali odpowiednie zaproszenie do Bizancjum. Udali się więc w  podróż z uczniami do Wenecji, skąd zamierzali dostać się drogą morską do Konstantynopola. Po drodze zatrzymali się w Panonii u słowiańskiego księcia Koceľa. Siedzibą Koceľa był Blatnohrad, który Niemcy nazywali Mosapurck, leżący blisko Błotnego jeziora (dzisiejszy Balaton na Węgrzech, Blatné jazero). Blatnohrad leżał gdzieś w okolicach dzisiejszego węgierskiego miasta Zalavár.
    
Koceľ rządził w Panonii od 861 r., gdy jego ojca nitriańskiego księcia Pribinę zabili Morawianie. Przed przybyciem misjonarzy w Panonii działali frankońscy księża wysłani przez biskupa z Salzburga. Koceľ chciał jednak skorzystać z okazji, aby wyzwolić się spod zbyt wielkiego wpływu i uciążliwej dla siebie zależności od Niemców oraz zbliżyć ze swoim słowiańskim sąsiadem i kuzynem Rastislavem za pośrednictwem misjonarzy.
    
Pobyt braci u Koceľa, podczas którego byli wszędzie mile i godnie przyjmowani, znacznie się przedłużył i trwał prawie pół roku. Koceľ podobno uczył się ze słowiańskich ksiąg, które polubił i na koniec powierzył opiece braci 50 uczniów. Odprowadził ich uroczyście i podarował zbrojną świtę na drogę do Rzymu, dokąd podczas pobytu w Blatnohradzie zaprosił ich papież Mikołaj I. Zaproszenie papieskie związane było z faktem, że misjonarze posiadali relikwie św. Klemensa wożąc ich ze sobą w relikwiarzu. Szczątki owe pragnął ujrzeć papież i wysłuchać przy tym relacji o ich cudownym odnalezieniu.
    
Zanim bracia dotarli do Rzymu, Mikołaj I zmarł (867 r.). Już na drugi dzień po jego śmierci na nowego papieża wybrano Hadriana II. Hadrian był wielkim czcicielem świętego Klemensa więc, gdy dotarła do niego wieść, że relikwiarz z jego szczątkami zbliża się wraz z braćmi do Rzymu, wysłał im naprzeciw procesję, na której czele stanął sam, otoczony duchowieństwem i mieszkańcami Rzymu. Przebywając w Rzymie, misjonarze opisali papieżowi historię odnalezienia zacnych szczątków Klemensa i złożyli relikwie w rzymskim kościele nazwanym od imienia świętego San Clemente.
    
Konstanty i Metody osiągnęli w Rzymie swój cel. Papież zaakceptował słowiańską liturgię, co spowodowało, że dostała się ona pomiędzy pozostałe trzy oficjalnie używane języki liturgiczne. Polecił wyświęcić uczniów. Trzej z nich zostali księżmi, dwaj diakonami. Uzyskanie papieskiej zgody na używanie słowiańskiej liturgii było wielkim zwycięstwem, największym osiągnięciem działalności apostołów Konstantego i Metodego.
    
Chociaż ich uczniowie zostali wyświęceni na wiosnę 868 r. obydwaj bracia pozostali jeszcze w Rzymie przez cały rok. Powodem tego była choroba Konstantego, która nieumożliwiła mu odbycie podróży powrotnej na Morawę. Metody nie planował długiego pobytu w Rzymie, lecz ze względu na brata, którego nie chciał pozostawić bez opieki w obcym mieście, swój odjazd odkladał. W tej sytuacji Konstanty zdecydował się wstąpić do klasztoru, gdzie miałby zapewnioną opiekę a jego brat mógłby bez przeszkód i wyrzutów sumienia powrócić przez Panonię na Morawę. Wstępując do klasztoru przyjął wyższy stopień święceń duchownych stając się równocześnie z Konstantyna Filozofa - Cyrylem. Wkrótce jednak uległ ciężkiej chorobie i zmarł na początku następnego roku w dniu 14 lutego 869 roku w wieku ok. 42 lat. Jego ciało pochowano w rzymskim kościele San Clemente (św. Klemensa). Niestety jego grobu ani szczątków cielesnych do dziż nie odnaleziono. Być może grób świętego spustoszyli Normanowie plądrujący Rzym w 1084 r. lub wykradli później złodzieje.
    
Po śmierci Cyryla, Metody zatrzymał się jeszcze trochę w Rzymie wahając się czy powrócić samemu na Morawę lub do klasztoru na górze Olimp. Ostatecznie powrócił na Morawę, aby kontynuować wspólnie rozpoczęte dzieło i działalność duszpasterską.
    
Na jego decyzję miało też wpływ poselstwo księda Koceľa, który prosił papieża o przysłanie Metodego do Panonii. Papież wyprawił Metodego ze swoim listem do wszystkich trzech ówczesnych książąt słowiańskich: Rastislava, Koceľa i Svätopluka (Świętopełka). List posiadał bardzo ważne znaczenie, ponieważ zawierał papieską zgodę na odprawianie słowiańskiej liturgii.
    
Efektem rzymskiej misji apostołów, oprócz powyższego, było założenie później nowej morawsko-panońskiej diecezji (prowincji kościelnej) ze słowiańskim arcybiskupem, którym został mianowany Metody.
   
Po powrocie z Rzymu, działalność i życie Metodego związane było ścisle z postacią księcia Svätopluka I (Świętopełka), który ok 870 roku pojawia się na scenie historycznej Wielkiej Morawy. Świętopełek był na pewno jedną z ciekawszych i jednocześnie dość kontrowersyjnych postaci historycznych. Jego sposób prowadzenia życia, sprawowania i zdobycia władzy czy cechy charakteru nigdy nie zyskały sobie aprobaty arcybiskupa Metodego.
    
Metody powrócił na Morawę prawdopodobnie jesienią 870 r. zatrzymując się po drodze jeszcze na ok. pół roku u księcia Koceľa. Na Wielkiej Morawie rządził już w tym czasie Svätopluk I, który wydał swojego stryja Rastislava frankońskiemu królowi Karolnianowi pozbawiając go jednocześnie władzy książęcej. 
    
Zimą na przełomie 870/871 r. Metodego uwięzili frankońscy biskupi pragnący odnowić swoją dominację i znaczenie u Słowian. Dzięki interwencjom papieża Jana VIII Metody odzyskał wolność i mógł powrócić z frankońskiego więzienia na Morawę. Żył w stolicy książęcej w pobliżu panującego, z którym ze względu na charakter i poglądy często wiódł otwarte debaty o prawdziwej wiarze i bezgrzesznym życiu. Nie bardzo odpowiadało to Świętopełkowi. Bardziej bliscy mu byli „tolerancyjni” frankońscy księża niźli niepobłażliwy i srogi Metody. Księża niemieccy pragnęli odwołania arcybiskupa Metodego przez papieża i wypędzenia go z Morawy. Pisali więc i wysyłali do Rzymu donosy i skargi dotyczące głównie liturgii słowiańskiej. Oskarżano Metodego też przed księciem. W końcu poprzez katolickiego księdza Jana z Wenecji, za namową Franków, Świętopełek wysłał do papieża w Rzymie poselstwo, aby rozstrzygnął ten kościelny problem. Jan z Wenecji będący sprzymierzeńcem niemieckim, spełnił powierzone mu zadanie i przywiózł na Morawę od papieża zakaz używania języka słowiańskiego w obrządkach kościelnych. Papież w swoich listach skierowanych do Świętopełka i Metodego rozkazywał temu ostatniemu przybyć do Rzymu.
    
Metody nie zwlekał z decyzją zwłaszcza, że dzieło któremu wraz z bratem poświęcił całe życie mogło być zmarnowane i zaprzepaszczone. W towarzystwie Świętopełkowego zaufanego powiernika Zemižizňa (Zemiżizen) udał się do Rzymu. Po dziesięciu latach znów pojawił się u papieża i pomodlił się przy grobie swojego zmarłego brata. Mógł w pełni wykorzystać talent dyplomatyczny, oratorski i kaznodziejski na obronę swoich racji. Popierając słowa odpowiednio dobranymi i przytaczanymi argumentami i faktami, udało mu się przekonać Ojca Świętego o swojej racji i prawdziwości wiary. Papież ponownie zaakceptował używanie języka słowiańskiego w liturgii i obrządkach kościelnych pod jednym warunkiem: Ewangelia będzie najpierw czytana po łacinie i dopiero później po słowiańsku. Jednocześnie potwierdził arcybiskupią godność Metodego i zarządził, aby nikt nie wtrącał się do jego administrowania i nie ograniczał go w prawach. Nawet największy nieprzyjadel Metodego, frankoński biskup Wiching był zobowiązany słuchać w myśl prawa kościelnego arcybiskupa Metodego, co Jan VIII napisał w bulli „Industriae tuae” wydanej w czerwcu 880 r. 
    
Morawsko-panońska diecezja miała dla Świętej Stolicy ogromne znaczenie, ponieważ zamieszkiwana była przez setki Słowian, chrześcijan i zajmowała obszary Morawy (Moravia) i Panonii, od polskich terenów Wiślan do obszarów całej byłej Jugosławii.
    
Pod koniec swojego życia w 881 r. Metody odbył jeszcze jedną podróż do Konstantynopola, prawdopodobnie z jakimś ważnym poselstwem od rzymskiego Ojca Świętego i na jego polecenie.
   
Kiedy Metody czuł, że zbliża się koniec jego ziemskiego życia, mianował swoim następcą do funkcji morawsko-panońskiego biskupa Gorazda pochodzącego z Wielkiej Morawy.  Gorazd był jednym z najlepszych uczniów i wychowanków Metodego. Nie wiemy, czy wszyscy tak jak Gorazd pochwalić się mogli pochodzeniem z Wielkiej Morawy. Było ich wielu. Ich liczby nie udało się wprawdzie określić, ale znane są imiona niektórych, zachowane w starych kronikach, przekazach historycznych jak Klemens, Gorazd, Naum, Angelár, Wawrzyniec i Sawa. Św. Metody zmarł 6 kwietnia 6939 roku od Stworzenia Świata czyli 6 kwietnia 885 r. Gdzie został pochowany - nie wiemy. 
 
Po śmierci Metodego nowy papież Szczepan V, za namową biskupa niemieckiego Wichinga, w liście skierowanym w 885 r. do Świętopełka, zabronił słowiańskiej liturgii. Następcą Metodego mianował tegoż frankońskiego biskupa-sufragana, który uwięził uczniów Metodego, aby później zimą półnagich i pobitych z wypedzić Morawy. Niektórych sprzedano do niewoli Żydom w Wenecji. Ocaleni z pogromu  uciekli tratwą wzdłuż Dunaju do Bułgarii, gdzie osiedlili się na stałe.
    
W wyniku późniejszych wydarzeń  Morawa i Panonia dość długo nie miały swojego arcybiskupa. Dopiero książę Mojmir II poselstwem z bogatymi darami dla papieża Jana IX uzyskał powrót arcybiskupa w osobie Jana i dwóch biskupów-Benedykta i Daniela. Stało się tak ok. 889/900 r., gdy Wielka Morawa upadała, aby wkrótce zniknąć z kart historii jako forma państwowości Słowian.
    
Dzieło i zasługa św. Cyryla i Metodego dla całego Kościoła  i Słowian były bezsprzecznie wielkie. Nie bez przyczyny Ojciec Święty Jan Paweł II również je docenił ogłaszając obydwóch świętych za patronów zjednoczenej Europy.
 
Fragment z prawa Wielkiej Morawy Metodego z II połowy IX wieku
    
Każda wioska, w której składa się ofiary lub pogańskie przysięgi, niech się odda w opiekę Domu Bożego z całym swym majątkiem. Gdy jednak wioska posiada swojego właściciela (pana) i wykonuje pogańskie ofiary i przysięgi niechaj się odda ze wszystkim swoim mieniem i ich cena (wartość) niech się rozda ubogim.
Kto posiada żonę i zgrzeszy z niewolnicą jeśli będzie ta nieprzystojność znaną jest potrzebne od księcia owej krainy, aby ją do innej krainy sprzedali i jej cenę, aby rozdano ubogim.
Kto swoją kumę pojmie za żonę według prawa świeckiego nos im obydwom obetną i oddzielą ich. Ale według prawa kościelnego rozłączą ich i niech podlegają piętnastoletniemu postowi.
Kto posiada dwie żony, niech młodszą wypędzi z jej dziećmi i niech będzie zbity kijami.  I post lat siedem.
Kto za jakieś wrogości lub grabież majątku ogniem domy podpali, jeśli jest to w mieście niech go ogniem spalą, i jeśli jest to w osadzie lub w wiosce niech go mieczem zetną.
 
Kodeks sądowy dla ludzi świeckich
Jak ktoś wykona morderstwo lub z krewnych swoich kogoś zabije, dziesięć lat niech pokutuje w innym kraju.
Jak ktoś w biedzie ukradnie coś do jedzenia, czterdzieści dni niech pokutuje.
Jak ktoś z księży lub kleryk się opije, dziesięć dni niech pokutuje.
Jak ktoś swojego druha opije wystawiając go na pośmiech, poszczą obydwaj siedem dni.
Jak ktoś się gniewa na brata swojego, ile dni będzie się gniewał tyle dni niech pości o chlebie i wodzie.
Jak ktoś śpi w kościele i wtedy mu diabeł przyniesie we śnie szaleństwo, siedem dni niech pości i niech pokłoni się na setny dzień.
 
/W.Oszczęda/
Liczba wyświetleń: 11514

Powrót
E-Urząd

E-URZĄD

E-URZĄD

WIDZĘ / CZUJĘ / REAGUJĘ

Tło

Ikona

BIBLIOTEKA

Biblioteka

Biblioteka

STRAŻ MIEJSKA

tlo

ikona

MIEJSKI DOM KULTURY

MIEJSKI DOM KULTURY

MIEJSKI DOM KULTURY

MUZEUM

MUZEUM

MUZEUM

KRYTA PŁYWALNIA

KRYTA PŁYWALNIA

KRYTA PŁYWALNIA

Facebook płytka ceramiczna

Festiwal Płytki Ceramicznej

Facebook Gmina

Gmina Opoczno

youtube

Odwiedź nas na youtube

Opoczno Stolicą Oberka

Opoczno Stolicą Oberka

Opoczno Stolicą Oberka